10.09.2012 | autor: Administrator

Pierwsza w Łodzi spółdzielnia socjalna bezrobotnych

Trzydziestu bezrobotnych chce założyć pierwszą w Łodzi wielobranżową spółdzielnię socjalną. Ma ona działać w przekazanym przez miasto budynku przy ul. Cieszkowskiego w Parku Sielanka.

Zakładający spółdzielnię, głównie długotrwale bezrobotne matki i osoby w wieku ponad 50 lat, działają pod patronatem i przy wsparciu Międzynarodowej Fundacji Kobiet oraz studentów zarządzania Uniwersytetu Łódzkiego. Fundacja organizuje m.in. zawodowe szkolenia dla bezrobotnych, którzy będą pracować w spółdzielni. Studenci z kolei pomogą im m.in. rozliczać finanse.

Spółdzielnia pod nazwą „Szansa” ma m.in. opiekować się seniorami, prowadzić punkt przedszkolny, restaurację z niedrogimi posiłkami, pogotowie krawieckie, usługi dla domu i przeprowadzać remonty mieszkań.

„Chcemy wrócić do usług, które są potrzebne w każdym domu. Nie każdego stać na to, by w przypadku awarii lodówki czy innego sprzętu AGD iść do sklepu i kupić nowy. Tutaj będą mogli naprawić zepsute rzeczy. Będzie też można przerobić ubrania” – powiedziała w poniedziałek na spotkaniu z dziennikarzami przewodnicząca Międzynarodowej Fundacji Kobiet poseł Zdzisława Janowska.

W siedzibie spółdzielni mają się też znaleźć dwa mieszkania socjalne dla osób bezdomnych.

Największą przeszkodą w rozpoczęciu działalności spółdzielni jest jednak brak pieniędzy na generalny remont przekazanego przez miasto budynku. Inwestycja ta pochłonie kilkaset tysięcy zł. Takiej kwoty bezrobotni nie są w stanie zgromadzić. Do tej pory otrzymali od darczyńców ok. 15 tys. zł. Ponad połowę tej sumy pochłonął już architektoniczny projekt przebudowy budynku.

„Potrzebujemy pomocy. Ruszyliśmy z bardzo niewielkim kapitałem, który został przeznaczony na projekt architektoniczny. Szukamy firm budowlanych, które pomogłyby nam ten go zrealizować. Liczymy też na przedsiębiorców. Są już tacy, którzy chcą wesprzeć ten projekt. Nie ukrywam, że bardzo liczymy na pomoc szefów zakładu energetycznego” – wyjaśniła Janowska.

Spółdzielnie socjalne to instytucje, które można tworzyć od niedawna. Są przeznaczone dla osób bezrobotnych, bezdomnych, borykających się z kłopotami materialnymi. Pracę spółdzielni reguluje specjalna ustawa. Może ją uruchomić co najmniej pięć a maksymalnie 50 osób. Na rozruch i utworzenie stanowisk pracy założyciele mogą otrzymać jednorazową dotację z powiatowego urzędu pracy.

Źródło: 2 sierpnia 2010 Polska Agencja Prasowa

„Szansa” dla kobiet

Na Górnej ma powstać spółdzielnia socjalna dla kobiet, które chciałyby zaktywizować się zawodowo. Mają pomysł, mają lokal, mają projekt, ale brakuje im pieniędzy i szukają darczyńców.

„Szansa”, bo tam ma się nazywać spółdzielnia socjalna, to inicjatywa, która jest prawdziwą szansą dla około 30 bezrobotnych kobiet. Swoją pomoc zadeklarowała Międzynarodowa Fundacja Kobiet z posłanką Zdzisławą Janowską. – Spółdzielnia socjalna to instytucja, która może pomóc tym kobietom wrócić na rynek pracy. Chcą otworzyć tutaj działalność gospodarczą. Pomysłem gwarantującym powodzenie ma być wielobranżowość – mówi posłanka. – Wszystkie panie przeszły kurs dla samotnych matek albo dla kobiet 50+. Panie chcą tutaj otworzyć bar z domowym jedzeniem, krawiectwo, opiekę nad dziećmi i osobami starszymi. Wszystkie są do tego odpowiednio przygotowane – dodała.

Idea faktycznie może się podobać. O pomysłach na poszczególne branże mówiły panie za nie odpowiedzialne. – Gastronomia, którą chcę prowadzić, to domowa kuchnia – zupy, pierogi, naleśniki. Wszystko bardzo tanie i bardzo smaczne – mówi nam Anna Dolder, która ma prowadzić bar.

Inne panie również zachwalały swoje działalności. – Chcemy otworzyć coś podobnego do przedszkola, gdzie będzie można zostawić dzieci na jakiś czas – opowiada nam Teresa Stalska, która chce opiekować się dziećmi.

Swoją pomoc paniom zaoferowali studenci zarządzania z koła naukowego Personalni. – Mają podstawową wiedzę z ekonomii, mogą zająć się reklamą, marketingiem, promocją w internecie. Na pewno pomogą – mówi Zdzisława Janowska.

Wszystko wygląda naprawdę dobrze, jednak jest jeden problem, który nie pozwala ruszyć paniom z miejsca. – Mamy już budynek, mamy już projekt jego renowacji, ale nie mamy pieniędzy na samą renowację. Potrzeba około kilkuset tysięcy złotych. Nie chodzi nam wcale o pieniądze. O wiele bardziej liczymy na firmy budowlane, wykończeniowe, które mogłyby zrealizować założony projekt. Mamy już wstępne deklaracje firm ze sprzętem AGD, które mogą wyposażyć bar, ale bez prac budowlanych nie możemy ruszyć – opowiada Zdzisława Janowska.

Budynek po starym barze przy ulicy Cieszkowskiego, który udostępniono na spółdzielnię, jest w opłakanym stanie. Tylko wejściowe drzwi się zamykają, ze ścian i sufitów tynk i farba odchodzą całymi płatami. – Koszt całego przedsięwzięcia szacuje na kilkaset tysięcy złotych – mówi Janowska.

Wszystkie panie liczą na ofiarodawców i darczyńców. – To dla nas szansa na lepsze życie. Mamy dość życia na zasiłku – mówi Teresa Stalska.

Chcący pomóc mogą się zgłosić do Międzynarodowej Fundacji Kobiet pod numer telefonu 42 632 33 59.

Źródło: 2 sierpnia 2010 Halo Łódź

Bezrobotnych łodzianek pomysł na biznes

Najpierw bar z tanimi daniami, później świetlica dla dzieci i seniorów, zimowy ogród, pracownia krawiecka oraz punkt napraw domowych sprzętów i wreszcie dwa mieszkania socjalne dla bezdomnych, którzy pełnić będą role gospodarzy budynku – tak przedstawia się plan nowo powstającej wielobranżowej spółdzielni socjalnej „szansa”, którą zakładają bezrobotne łodzianki.

Przy ul. Cieszkowskiego 2a w zdewastowanym budynku (był tam bar i osiedlowa klubokawiarnia) łodzianki chcą jak najszybciej rozpocząć remont. Potrzebują na to co najmniej 500 tysięcy złotych, których rzecz jasna nie ma. Liczą na pomoc przedsiębiorców i firm budowlanych. Pierwsze 15 tysięcy, które wpłynęły na konto, w większej części pochłonął projekt architektoniczny i ekspertyzy specjalistów budowlanych.

– Nie pracuje od roku – mówi Anna Dolder, która w spółdzielni zajmować się będzie prowadzeniem baru i gotowaniem. – Wcześniej zajmowałam się wychowaniem dwójki dzieci. Kiedy poszły do przedszkola, nie mogłam znaleźć żadnej pracy.

Pani Anna, podobnie jak ponad sto bezrobotnych łodzianek, skończyła kurs zawodowy organizowany przez Międzynarodową Fundację Kobiet, wspierającą tę inicjatywę, które miasto przekazało budynek przy ul. Cieszkowskiego.

Kiedy spółdzielnia ruszy pełną parą, będzie można w niej nie tylko tanio zjeść, ale też skrócić spodnie, poszerzyć spódnicę, naprawić czajnik czy lodówkę. Opiekę znajdą tam również dzieci i osoby starsze.

Źródło: 2 sierpnia 2010 Express Ilustrowany